Blog

jak zmniejszyc dziecku czas ekranowy

Jak zmniejszyć dziecku czas ekranowy? Co zamiast słuchowisk?

Skąd na blogu o dwujęzyczności temat o zmniejszaniu dzieciom czasu ekranowego? Już śpieszę z wyjaśnieniem. 

Wielokrotnie na ramach tego bloga i moich kont w mediach społecznościowych pisałam o tym, że decydując się na dwujęzyczne wychowanie naszych dzieci w sposób „zamierzony”, warto (a nawet trzeba) wspierać się źródłami autentycznego języka. Jako jedno z takich źródeł wymieniam zawsze bajki dla dzieci. Czy i ile dzieci uczą się bajek to temat, który poruszam w tym wpisie. W niniejszym chciałabym napisać Wam o naszym sposobie na maksymalne wykorzystanie ich potencjału.

Nie chcę sadzać dziecka przed ekranem

Chcesz wspierać rozwój językowy swojego dziecka, ale Twoje dziecko jest za małe lub zależy Ci, aby czas ekranowy był możliwie jak najkrótszy? Co można zrobić, aby korzystać z dobrodziejstw bajek obcojęzycznych i jednocześnie ograniczać dzieciom czas, jaki spędzają przed ekranem? Mam na to sposób! Nie jest on może bardzo odkrywczy, ale wiem też, że wiele osób po prostu na niego nie wpadło. Bardzo często wspominam o nim na fejsbukowych grupach i najczęściej dostaję później masę zapytań w wiadomościach prywatnych o to „co i jak”. W końcu udało mi się spisać to w jednym miejscu.

Pierwsze zetknięcie z bajkami

Pierwsze bajki w naszym domu pojawiły się w wieku około 21 miesięcy. Jak wielu rodziców moje postanowienie pt. „nie będę puszczać dziecku bajek” zderzyło się z „muszę zrobić dziecku inhalacje”. Na pewno duża część z Was miała podobnie. W naszym przypadku szybko zorientowaliśmy się, jaki zły wpływ na nasze dziecko ma oglądanie kreskówek w tak wczesnym wieku i z dnia na dzień powiedzieliśmy „stop” (naprawdę tak się da). Do inhalacji zaczęliśmy oglądać zdjęcia przyjaciół i rodziny na komórce, co w równym stopniu wciągnęło małego pacjenta, a nie powodowało pobudzenia i syndromu odstawienia. Do bajek z wizją wróciliśmy ponad pół roku później i to już była zupełnie inna „bajka”. Mały widz był już o wiele dojrzalszy, dlatego jeśli jesteś rodzicem, który ma podobną sytuację do naszej sprzed ponad 2 lat – warto się nad tym zastanowić (dzieci są oczywiście różne).*

Byłam jednak świadoma ogromnych korzyści, które w dwujęzyczności zamierzonej niosą ze sobą źródła autentycznego języka jakim są bajki, więc zaczynając naszą dwujęzyczną przygodę nie chciałam z nich całkowicie rezygnować. Synek zdążył się już zapoznać z postacią króliczka Binga, więc po odstawieniu kreskówek zakupiłam angielskie książeczki właśnie z tym bohaterem. W następnej kolejności w naszym domu pojawiły się książeczki o Śwince Peppie. Co było dalej?

Nasz sposób na ograniczenie czasu ekranowego

Na początku słuchaliśmy bajek bez wizji (telefon z włączonym YT odłożony wysoko na półkę) jednocześnie przeglądając książeczki z danym opowiadaniem. Następnym etapem było słuchanie ich bez książeczek, bo bardzo szybko znaliśmy je na pamięć, a maluch czekał z błyszczącymi oczami na ulubione fragmenty historii. Nie wiedzieć kiedy po prostu zaczęliśmy słuchać nowych historii, bo moje dziecko dopominało się o włączenie ich na telefonie do słuchania. Zaznaczam tu jednak, że równolegle do całego procesu przyswajaliśmy angielski na inne sposoby: tony innych książeczek, piosenek, wierszyków i jeszcze więcej mojego gadania i nazywania wszystkiego, co wokoło. Dzięki temu moje dziecko było w stanie rozumieć coraz więcej w oparciu o bazę leksykalną, którą wspólnie budowaliśmy. 

Rozbijając proces na etapy:

1. Słuchanie w oparciu o książeczki lub inne pomoce wizualne najlepiej czegoś, co dziecko już zna (np. znanych już odcinków bajek)
2. Słuchanie znanych odcinków bez dodatkowego wsparcia
3. Słuchanie nowych nieznanych odcinków (jeśli dziecko chce i nie protestuje)

Na takich właśnie zasadach będą działać moje audiobajki, które już niedługo będą dla Was dostępne!

Samo włączenie bajki do słuchania pewnego dnia, jeśli Twojego dziecko nie ma solidnych podstaw w danym języku, to niekoniecznie dobry pomysł. Oczywiście jeśli dziecko nie ma nic przeciwko to możecie tak działać. Zawsze możesz spróbować zadać pod koniec kilka pytań, aby sprawdzić, czy dziecku udało się zrozumieć fabułę. W przypadku niemowlaków również nie macie nic do stracenia. Brak zrozumienia treści może jednak w starszym dziecku budzić frustrację i niechęć. Musisz wtedy sprawić, aby mniej więcej rozumiało to, co słyszy. Możesz więc puszczać odcinki, które już kiedyś widziało i zna, podeprzeć się książkami jak my lub np. stworzyć inne pomoce jak karty czy ręcznie robione książeczki. Do tego, czy samo włączanie dziecku w tle obcego języka coś da, odniosę się w kolejnym wpisie.

Należy też sprawić, aby czynność ta była dla dziecka atrakcyjna. Ulubiony bohater powinien sprostać temu zadaniu. Nawet jeśli Twoje dziecko już zna dość dobrze język, to oswajanie z tego typu słuchowiskami warto zacząć właśnie od znajomych klimatów. Dodatkowo atrakcyjny musi być sam wybór tej alternatywy dla patrzenia w ekran. Po co mam słuchać skoro mogę oglądać?. U nas w domu na ten moment zasady są proste: nasze dziecko ma określony limit na bajki w trakcie dnia. Ogląda raz dziennie przez określony z góry czas i koniec. Jeśli natomiast chce dalej przeżywać przygody z Psim Patrolem czy innym Strażakiem Samem proszę bardzo: zapuszczam playlistę i słuchamy całą rodziną podczas domowych czynności, układania klocków czy puzzli. Tym sposobem słuchanie audio jest czymś fajnym i dodatkowym do czasu ekranowego, a bez tej możliwości czas spędzony z ulubionymi bohaterami byłby krótszy. 

Praktyczna wskazówka: Słuchając bajek z YouTube, aby uniknąć reklam, szukajcie odcinków z dopiskiem „no ads/no advertisements”, albo jeszcze lepiej korzystajcie z aplikacji YouTube Kids. Aby wyszukać pełne odcinki, pamiętajcie, aby w wyszukiwarkę wpisać hasło typu „full episodes”.

Dlaczego nie audiobooki?

Ktoś może słusznie zapytać. Oczywiście, że można słuchać specjalnie do tego przeznaczonych audiobooków oraz słuchowisk. Powód, dlaczego u nas w domu ich raczej nie słuchamy jest prozaiczny: mały słuchacz nie był nimi nigdy zainteresowany. Bajki bez wizji z kolei uwielbia i może ich słuchać godzinami. Podobne doświadczenia ma wielu rodziców, z którymi rozmawiałam. Jakie są tego powody? Moim zdaniem jest ich kilka: audiobooki to odczytywany na głos tekst książki. Nawet, jeśli lektor się wczuwa, dynamika audiobooka różni się od dynamiki bajki. Te czytane przez jedną osobę są w większości mniej atrakcyjne niż słuchanie bajek, w których każdy z bohaterów mówi swoich głosem, a akcja podkręcana jest efektami dźwiękowymi. Oczywiście istnieją słuchowiska, które spełniają te warunki, jednak nie jest je tak prosto znaleźć (i w dalszym ciągu jest to odczytywany tekst pisany, który różni się od tekstu mówionego). Dodatkowo przewagą bajek jest to, że dotyczą… bajek. A dzieci bajki kochają:) Chcą słuchać o swoich ulubionych bajkowych bohaterach, zwykle wzbudzają oni w nich dużo większe emocje. A my możemy z tego korzystać. Oczywiście możliwe, że akurat Twoje dziecko od razu wsiąknie w świat audiobooków. Spróbuj! Ja piszę jedynie o swoich doświadczeniach. Mimo, że książki pochłaniamy z synkiem tonami i uwielbia, jak mu czytam, nigdy nie podzielał tej samej miłości do książek czytanych przez kogoś z głośnika.

Jakie audiobooki i bajki do słuchania polecam?

Na pytania o słuchowiska i audiobooki, które polecam, wzruszam ramionami. Nie mam nic do polecenia, bo tak jak napisałam powyżej, z jakiegoś względu moje dziecko nigdy nie lubiło ich słuchać. Ewentualnie słucha audiobooki do książek, które już zna, ale i tak woli, abym ja mu czytała. Jeśli z kolei o bajkach mowa: myślę, że każda bajka nadaje się do słuchania, jeśli Twoje dziecko ją lubi. Trzeba spróbować i się przekonać. Na pewno fajnie się sprawdzają te z narratorem, który dodatkowo opisuje to, co się dzieje na ekranie, na który przecież nie patrzymy. U nas tak jak wspomniałam na pierwszy ogień poszedł jednak Bing i mimo braku takiego głosu zza kadru słuchało się go bardzo dobrze. Oczywiście fajnie też, aby bohaterowie mówili wyraźnie, a akcja nie była zbyt wartka, by można było za nią spokojnie nadążyć. Dlatego też polecane przeze mnie bajki do słuchania na początek będą tożsame z tymi, które ogólnie polecam na początek wprowadzania angielskiego. Już niedługo pojawi się o nich wpis.

Uwaga: Tak jak w przypadku oglądania TV, nie polecam, aby coś w domu leciało non-stop. Według mnie dzieci powinny mieć również dużo czasu na zabawę w ciszy, tj. bez żadnych rozpraszaczy, sam na sam z własnymi myślami i pomysłami. Słuchanie bajek (tak jak ich oglądanie) powinno być tylko dodatkiem.

Jak wygląda oglądanie kreskówek anglojęzycznych w Waszych domach? W naszym przypadku słuchanie w taki sposób bajek miało naprawdę ogromny wpływ na szybkie przyswojenie języka, o czym będę pisać w kolejnym artykule. Mam nadzieję, że nasz pomysł sprawdzi się także przynajmniej u części z Was.


*Jak uciąć bajki z dnia na dzień skoro „dziecko się domaga”? Będzie to być może niepopularna opinia, ale taką mam. To rodzic, nie dziecko, decyduje o tego typu rzeczach. To rodzic decyduje, czy kupi dziecku żelki, włączy bajkę czy pozwoli dziecku wychylić się przez okno. Jestem całym sercem za pozwalaniem dziecku na podejmowanie decyzji, ale są to kwestie takie jak wybór koszulki, a nie czy może jeść czekoladę na śniadanie i oglądać pół dnia Maszę. Z moich obserwacji wynika, że brak zmian często wynika z lęku rodziców, bo dzieci dostosowują się do zmian w sposób szybki i elastyczny. Wskazówka ode mnie: Danie wyboru. Możesz słuchać Peppy jako słuchowiska albo w ogóle. Możesz oglądać po angielsku albo w ogóle (jeśli chcecie taką zasadę wprowadzić u siebie w domu, co bardzo polecam ze względu na łączenie przyjemnego z pożytecznym). Dzieci raczej wybiorą pierwszą opcję od „w ogóle”, jeśli będą wiedzieć, że nie zmienicie w tej kwestii zdania. Koniec końców oglądanie bajek to nie jest coś, co odbyć się musi, tak jak jedzenie obiadu czy mycie zębów. Chociaż oczywiście jako mama rozumiem, że czas ekranowy (zwłaszcza przy większej liczbie dzieci) ma często ogromny wpływ na komfort życia rodzica.
Warto jednak rozważyć tę opcję, jeśli oglądanie bajek wiąże się u dziecka z trudnymi emocjami, co może świadczyć o tym, że jeszcze do tego nie dojrzało.


English Speaking Mum
Wielbicielka i popularyzatorka idei dwujęzyczności zamierzonej w Polsce. Jeśli podobają Ci się tworzone przeze mnie treści, zapraszam Cię do obserwowania mojego konta na Facebooku oraz Instagramie oraz zapisu na newsletter poniżej. Udostępnianie przez Was moich wpisów umożliwi mi dotarcie do większego grona odbiorców i promowanie dwujęzyczności w naszym społeczeństwie.

Dodaj komentarz