Przed skomentowaniem posta zapraszam do przeczytania do końca! Nie znam innych wypowiedzi prof. Cieszyńskiej, analizuję to, co powiedziała w tym wybranym wywiadzie i jak jej słowa mogą być odebrane. Być może w innym miejscu wypowiada się w łagodniejszy sposób, stosując słowa „zdarza się”, „spotkałam się”, „niekiedy”.
Nikt też nie ujmuje jej zasług i wiedzy w np. w dziedzinie logopedii. Osobiście mam do niej szacunek jak to każdego człowieka i życzę jej jak najlepiej. Jeśli chodzi o wywiad, to w wielu miejscach się z nią zgadzam. Rozumiem, dlaczego ten wywiad tak poruszył wielu rodziców. Też jestem przeciwniczką przesadnego wykorzystania ekranów w opiece nad dziećmi (aczkolwiek jej wypowiedzi są miejscami mało wspierające i mocno uogólniające). Cieszę się, że podkreśla rolę taty, że promuje wagę bliskiej relacji z dzieckiem, a jej wskazówki, co do wspierania rozwoju językowego są według mnie świetne i dobrze, że docierają do tak wielu rodziców.
Post ten nie powstał z osobistej potrzeby. Ja wiem swoje i robię swoje i nie muszę nikogo przekonywać. Natomiast boli mnie, gdy widzę, że rodzice przez wypowiedzi mijające się z faktami i tym co mówią eksperci od dwujęzyczności, boją się dwujęzyczności, a co gorsze z niej rezygnują. Komentarze takie pojawiły się m.in na moim Instagramie.
Rozumiem, że ciężko zabrać głos publicznie komuś ze środowiska. Rozmowy zostają w kuluarach, ale publicznie panuje pewna zmowa milczenia, bo są to tematy niewygodne i mało kto chce się wychylać. Ja jestem zwykłą mamą, która przeanalizowała sprawę i zadaje pytania: z pokorą przyjmę wypunktowaniem mojego sposobu myślenia, przez kogoś innego – mogę się mylić. Ważne jest dla mnie, że dyskusja w ogóle zostanie otwarta, a rodzice otrzymają możliwość spojrzenia na sprawę z nieco innej strony, krytycznej analizy informacji i wyciągnięcia własnych wniosków.
Oto podsumowanie mojej analizy na slajdach:
Całość wywiadu można odsłuchać tutaj. Z kolei wspomniany apel przeczytacie tutaj. Zapraszam do dyskusji, ale tylko takiej kulturalnej, bez wycieczek ad personam. Dzielmy się informacjami i faktami! <3 Bardzo wielu rodziców podzieliło się swoją opinią pod tym postem na moim Instagramie i Facebooku – serdecznie zapraszam do lektury.
2 komentarze
W podanym przeze mnie linku (chyba część 5 i 6), profesor mówi o dwóch różnych zjawiskach… dwujęzyczności, czyli wychowywaniu się w innym języku niż miejscowy lub w rodzinie, w której rodzice mówią różnymi językami.. I tu poleca od początku stosować obydwa języki, wręcz tłumaczyć rozmowy rodzicow między sobą. Później następuje analiza NAUCZANIA drugiego języka, co nie jest dwujęzycznością, i tu padają słowa, by dopiero, gdy dziecko uzyskało swobodę wypowiedzi z języku ojczystym, uczyć kolejnego i nie od razu kilku. Profesor mówi też o tym, a także pisze w książce, iż wynika to z tego, że maleńkie dzieci nie łapią jeszcze konceptu symbolu, że powiązanie z realiami lub emocjami słów jest niezwykle ważne i kształtuje późniejszy rozwój dziecka. Warto się zapoznać z całością, a nie uczepić fragmentów. Spotkałam się też z sytuacją za naszą zachodnią granicą, że w szkole poprosili rodziców Polaków o ograniczenie polskiego w domu, bo dzieciak był niesamowicie zdolny, bardzo towarzyski, a sfera językowa utrudniała mu osiągnięcia. Urodzony w Niemczech, dodam, od zawsze dwujezyczny. tylko w języku nie chodzi tylko o to, by powiedzieć, że chce się kupę, truskawki albo iść do kina. Język wyraża też intelekt, nazywa emocje, wyzwala komunikację na nieco wyższym poziomie. A tego trzeba się najpierw nauczyć (tak na poziomie kilkulatka, ale jednak) zanim przystąpi się do nauki kolejnego języka. Trudno też odmówić kobiecie doświadczenia i sukcesów.
Dziękuję za kulturalny informacyjny wpis! Oczywiście nie można odmówić doświadczenia i sukcesów – tylko nie w dziedzinie dwujęzyczności. W tej dziedzinie współcześni eksperci z prof. Cieszyńską się nie zgadzają. I jedynie o tym jest ten wpis. Z wywiadem do którego ja się odnoszę zapoznałam się w całości, a te fragmenty były po prostu najbardziej kontrowersyjne, dlatego omówione zostały właśnie one i to w delikatny sposób, bo badacze od dwujęzyczności krytykowali tę rozmowę naprawdę bardzo ostro. Mnie nie zależy, aby kogokolwiek przekonywać – tj. jeśli Pani decyduje się ufać wiedzy prof. Cieszyńskiej w sprawie dwujęzyczności to ma do tego pełne prawo:) Ja osobom, dla których ten viralowy wywiad jest jedynym źródłem wiedzy chcę pokazać, że to nie tak, że środowisko jest zgodne i może lepiej wiedzy o dwujęzyczności i wczesnym nauczaniu języków obcych szukać wśród ekspertów, którzy na co dzień zajmują się i badają właśnie te zjawiska. Bez odmawiania pani profesor doświadczenia w dziedzinie logopedii. Zdanie takie jak „a tego trzeba się najpierw nauczyć (tak na poziomie kilkulatka, ale jednak) zanim przystąpi się do nauki kolejnego języka” to opinia (nawet jeśli wyrażona przez osobę z prof w książce), nie fakt poparty dowodami naukowymi (prosiłabym o podanie jeśli są znane). Dwujęzyczność nie jest też zawsze taka prosta jak w pierwszym zdaniu (że można rozdzielić dwujęzyczność a naukę kolejnych języków bo świat rodzinny bywa naprawdę skomplikowany, a rodziny emigrują z dziećmi w różnym wieku). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odezwanie się:)