Blog

Badania naukowe — czy można im ufać?

Nie zrozumcie mnie źle. Jestem fanką nauki i bazowania na faktach. Jednak z badań naukowych trzeba umieć korzystać, a z tym już często jest problem.

Rodzice często zwracają się do mnie z pytaniami z gatunku „Czy istnieją badania naukowe mówiące o tym, kiedy najlepiej zacząć wprowadzać język obcy?” „Co badania naukowe mówią na temat uczenia języka przez nierodzimego użytkownika?” „Jaką metodę wprowadzania języka badania naukowe uznają za najlepszą?” Pytanie te pokazują, że oczekujemy od badań prostych, jednoznacznych odpowiedzi na bardzo konkretne pytania. Niestety w większości wypadków badania naukowe tak nie działają…

Chcę jednak jeszcze raz podkreślić jedną rzecz: wpis ten ma na celu jedynie wskazanie czytelnikom pewnych rzeczy, o których rzadko się mówi poza kuluarami. Ma również za zadanie uświadomienie, jak NIE KORZYSTAĆ i czego NIE OCZEKIWAĆ od badań naukowych. Dalsza treść wpisu w żaden sposób nie podważa wiarygodności i rzetelności badań naukowych. Osobiście uważam, że to właśnie na nich powinniśmy się opierać.

Na co zatem trzeba uważać?

1. Nie wyciągaj pochopnych wniosków

Duża część badań kończy się frazą „wymagane są dalsze badania w tym zakresie”. Naukowcy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że każde badanie ma swoje ograniczenia. Wnioski, do których dochodzą po przeprowadzeniu jednego, nie mogą zostać automatycznie uznane za prawdę objawioną. Najlepiej, gdyby podobne rezultaty zostały potwierdzone (w całości lub wybiórczo) przez inne zespoły o podobnym profilu badawczym. Jeśli więc wniosek z badania jest X, to znaczy przede wszystkim to, że w danych warunkach prawdopodobnie jest X. Nie znaczy to automatycznie, że w innych warunkach również uzyskamy X. Do jednych z najbardziej rzetelnych źródeł należą metaanalizy obejmujące od kilkunastu po kilkadziesiąt podobnych badań. Sprawdzają one, czy wnioski wyciągnięte w pojedynczych badaniach pozostają niezmienne w większej grupie badanych. Wyniki badań nie zawsze są ze sobą spójne. Zdarza się, że powtórzenie nawet prawidłowo przeprowadzanego badania w takich samych warunkach, nie daje takich samych wyników.

2. Nie wszystko zostało jeszcze zbadane naukowo

Co nie znaczy automatycznie, że coś jest niebezpieczne/nieefektywne/niewarte uwagi. Jeśli chodzi o dwujęzyczność zamierzoną faktem jest, że badacze na tę chwilę nie dysponują dużą ilością wiarygodnych badań. Naukowcy mogą mówić wprost, że nie są w stanie wypowiedzieć się za ani przeciw z powodu braku naukowych danych – nie należy traktować braku „za” jako „przeciw”. Specyfiką badań naukowych jest także to, że nie odpowiadają na pytania ogólne np. „czy dwujęzyczność jest korzystna/czy dwujęzyczne osoby są inteligentniejsze?”. Są w stanie próbować odpowiedzieć jedynie na konkretne zagadnienie np. „Czy dwujęzyczna osoba lepiej radzi sobie w sytuacji X?” / „Czy wielkość zasobu słownictwa dziecka dwujęzycznego i jednojęzycznego różni się, jeśli dzieci są w wieku X, a ich środowisko językowe wygląda tak i tak?”. Próżno więc szukać w badaniach naukowych odpowiedzi na pytania typu „Czy dobrze jest wprowadzać język obcy w dzieciństwie?”. Wprowadzać jak? Na jakich zasadach i przez kogo? Dobrze w jakim aspekcie? W dzieciństwie czyli kiedy? Nie oczekujmy od badań naukowych prostych odpowiedzi.

3. Naucz się oddzielać opinię od faktów

Naukowcy są także ludźmi i nawet w ich środowisku zdarzają się osoby, które nie zawsze zachowują się w sposób profesjonalny. Jest to margines, ale warto o nim wspomnieć. Chociaż powinni bazować wyłącznie na twardych badaniach naukowych, nie zawsze tak się dzieje. Często (poproszeni bądź nie) wygłaszają jedynie swoją opinię, którą należy potrafić odróżniać od faktów. Nawet jeśli prośba o opiniowanie dotyczy działki danego badacza, może on nie specjalizować się w danym zagadnieniu i nie posiadać wszystkich informacji na dany temat (np. badacze dwujęzyczności naturalnej nie zawsze posiadają wszechstronną wiedzą na temat dwujęzyczności zamierzonej np. zakładają, że chodzi zawsze o 100% przejście ze swojego języka ojczystego na język obcy). Profesjonalista w takim wypadku powinien poinformować z góry, że nie specjalizuje się w danym zagadnieniu. Wykształcenie wyższe w danej dziedzinie nie oznacza automatycznie, że dana osoba dysponuje najnowszą wiedzę na temat każdego najwęższego zagadnienia związanego z daną (zazwyczaj rozległą) działką — jest to naturalne.

4. Pseudobadania

Jako laicy nie zawsze potrafimy stwierdzić, które artykuły są wiarygodne. To, że coś zostało opublikowane i podpisane przez osobę z tytułem naukowym, jeszcze nic nie oznacza. Te wiarygodne muszą przejść m.in. peer review (czyli recenzje przed publikacją), posiadać numer DOI itd. Badania takie są publikowane w Journalach (o różnych „impact factorach” czyli wskaźnikach cytowań) i można je znaleźć np. w Google Scholar. Niestety nawet takie publikacje mogą nie być zawsze wiarygodne… Patrz kolejny punkt.

5. Badania mogą zostać wycofane

Historia zna przypadki, w których odkrycia grup naukowców, które na dany okres wydawały się wiarygodne, zostały później obalone. To też znak, że nauka idzie naprzód. W przypadku wątpliwości co do analizy wniosków, sposobu ich pozyskania czy badania samego w sobie, cała publikacja może zostać wycofana. Nawet jeśli ktoś powołuje się na jakąś publikacje w swoim tekście, istnieje możliwość, że została ona wycofana i nie uznaje się jej jako część potwierdzonej wiedzy naukowej. Naukowcy to też ludzie i zdarzają się przypadki manipulacji danymi, błędów w analizie wyników czy naciągania „pod tezę”.

6. Uważajmy na przenoszenie wniosków

Badania są przeprowadzane w ściśle określonych warunkach. W zeszłym stuleciu w Niemczech przeprowadzono badania, w których rodzicom z grup imigrantów nakazano używać języka otoczenia (nierodzimego) w komunikacji ze swoimi dziećmi, aby ułatwić im proces adaptacji. Można by uznać, że jest to analogiczna sytuacja do tej, w której polscy rodzice decydują się używać nierodzimego języka w swoich domach. W tych dwóch sytuacjach zgadza się jedna rzecz tj. mówienie do dziecka w nie swoim rodzimym języku. Inne czynniki takie jak przymus lub jego brak, emocje, poziom języka, motywacja są całkowicie inne – dlatego bezpośrednie przełożenie wniosków z tego badania na sytuację rodziców w Polsce, które świadomie chcą przekazać swoim dzieciom język obcy, który bardzo często znają na wysokim poziomie i nie robią tego odrzucając język ojczysty, jest bardzo ograniczone. Patrz punkt 1.

7. Zdrowy rozsądek

Każdą ideę można wypaczyć. Ideę rodzicielstwa bliskości można zinterpretować jako rodzicielstwo bez stawiania granic. Ideę wspomagania dziecka w rozwoju przerobić na szalony maraton po zajęciach dodatkowych, a wsparcie na nadopiekuńczość. Biorąc się za uczenie dzieci piosenek, liczenia czy rysowania, nie zaczynamy od szukania badań naukowych na temat szkodliwości nauczania dzieci przez nieekspertów. Czy aby uczyć dzieci podstawowych zwrotów, czytać książeczki lub grać z nimi w bingo po angielsku naprawdę potrzebne jest nam potwierdzenie naukowe o braku szkodliwości takiego postepowania? To, że dzieci są uczone przez osoby niebędące native speakerami jest już społecznie akceptowane — tak bowiem uczą się wszystkie dzieci w polskich szkołach. To, że dzieci mogą uczyć się kilku języków w dzieciństwie potwierdzają badania z zakresu dwujęzyczności naturalnej. Zdrowy rozsądek powinien podpowiedzieć każdemu rodzicowi także to, że szaleństwem jest przechodzenie w 100% na język, w którym nie potrafimy się swobodnie komunikować. I widzę, że jest to jedno z głównym zmartwień specjalistów odradzających dwujęzyczność zamierzoną. Z mojej perspektywy są to (jeśli takie przypadki istnieją) sytuacje ekstremalne. Gdy rodzicom mówi się, że powinni często przytulać swoje dzieci, nikt nie dodaję gwiazdki *ale nie róbcie tego bez przerwy, bo dziecko ma prawo do własnej przestrzeni osobistej itd. Gdy czyta się o tym, że dzieci powinny jeść dużo warzyw i owoców, nie trzeba dopisywać uwag z gatunku: ale nie wpychajcie w nich nic na siłę co chwilę. Wydaje się to być oczywistością. Ale być może w kontekście dwujęzyczności zamierzonej trzeba o tym wspominać częściej, co obiecałam sobie robić. Za każdym razem, gdy zachęcam do przekazywania dzieciom drugiego języka w domowym zaciszu mówię: możesz to robić, byle z głową! Podając sposoby, jak działać przy niższej znajomości języka (znajdziecie je np. w tym ebooku).

8. Nie każde wprowadzanie języka to dwujęzyczność zamierzona!

Rozumiem potrzebę gruntowego zbadania tematu, jeśli w grę wchodzi porzucenie (lub zdecydowane ograniczenie używania) naszego języka ojczystego i niemal całkowite przejście na drugi język w komunikacji z dzieckiem. I właśnie w takich sytuacjach specjaliści zalecają ostrożność. Jeśli poziom Twojego języka jest słaby, a ograniczasz się jedynie do niego, Twoja komunikacja z dzieckiem może zostać zakłócona. To logiczne i tak też powinien podpowiedzieć każdemu zdrowy rozsądek (patrz punkt 7). Natomiast zabawa z dzieckiem, czytanie książek i ewentualnie powolne przechodzenie do wprowadzania coraz więcej drugiego języka w domu (wraz ze wzrostem naszej biegłości i płynności) to zupełnie inna bajka. I do tego właśnie zachęcam rodziców, którzy często mimo dobrego poziomu językowego, boją się robić COKOLWIEK. Dlatego też promuję metodę mieszaną w miejsce OPOL, do którego według mnie trzeba mieć naprawdę dobre warunki.

Jestem przekonana, że za kilka/kilkanaście lat dwujęzyczność zamierzona doczeka się badań na szeroką skalę i otrzyma akceptację od środowiska naukowego – tak jak to miało miejsce z krytykowaną niegdyś dwujęzycznością naturalną. Jestem przekonana – czyli jest to moja osobista opinia, a nie fakt😊 Żeby jednak jakiekolwiek badania naukowe mogły mieć miejsce, muszą istnieć rodziny, które można będzie badać. Decyzję, czy chce się dołączyć do naszej społeczności, musi podjąć każdy samodzielnie. W tym momencie z powodu braku szeroko zakrojonych badań naukowych w tym temacie, informacje na ten temat są głównie opiniami. Ktoś może pisać o swoich doświadczeniach (jak ja), ktoś inny o badaniach pokrewnych, a jeszcze inny jedynie o swoich przekonaniach niemających żadnych podstaw w literaturze.

Więcej na temat badań na temat dwujęzyczności znajdziecie na webinarze autorstwa doktor Joanny Kołak, badaczki dwujęzyczności:

Webinary na temat dwujęzyczności zamierzonej znajdziesz tutaj >

English Speaking Mum
Wielbicielka i popularyzatorka idei dwujęzyczności zamierzonej w Polsce. Jeśli podobają Ci się tworzone przeze mnie treści, zapraszam Cię do obserwowania mojego konta na Facebooku oraz Instagramie oraz zapisu na newsletter poniżej. Udostępnianie przez Was moich wpisów umożliwi mi dotarcie do większego grona odbiorców i promowanie dwujęzyczności w naszym społeczeństwie.

Dodaj komentarz