Blog

Dwujęzyczne wychowanie w Polsce – wywiad z Anną Chojnowską czyli @annameansfun

Moja dzisiejsza rozmówczyni pisze o sobie, że prowadzi konto prozdrowotne – o ile założymy, że śmiech to zdrowie. Na jej twórczość trafiłam przypadkiem na TikToku. Prowadzi też popularne konto na Instagramie.

O tym, że Anna wychowuje synka w dwujęzyczności zamierzonej dowiedziałam się również przez przypadek. Mam wrażenie, że traktuje to jako coś tak naturalnego, że nie warto się nad tym rozwodzić. Tak jak nie obnosimy się z tym, że lepimy z dzieckiem z plasteliny czy uczymy liczyć do 10. Znając jej kontent, naprawdę byłam bardzo ciekawa, co ma do powiedzenia w kwestii dwujęzycznego wychowania: ku mojej radości, zgodziła się udzielić mi wywiadu. Zapraszam Was gorąco do lektury oraz ewentualnego zadawania pytań: tu na blogu lub pod postem na Instagramie lub Facebooku.

1. Opowiedz nam proszę o Waszych początkach. Skąd pomysł na dwujęzyczne wychowanie i w jakim wieku zaczęliście? Jaką strategię obrałaś?

Zaczęliśmy, gdy mój syn był jeszcze w brzuchu – od początku mówiłam do niego tylko po angielsku. Powód był prosty – sama znam trzy języki, doskonale wiem, jak niezbędna jest znajomość angielskiego w dzisiejszych czasach i znam zalety wielojęzyczności dla rozwoju mózgu dziecka. Skoro mogę więc ułatwić swojemu dziecku życie i poszerzyć jego horyzonty, dlaczego miałabym tego nie robić?

Stosuję metodę OPOL – a więc ja do swojego dziecka mówię zawsze tylko angielsku, a mój mąż (i większość rodziny) mówią tylko po polsku.


2. Jak oceniasz swój poziom angielskiego, płynności w mowie i znajomość codziennych, naturalnych zwrotów? Czy napotkałaś (na początku) lub napotykasz na jakiekolwiek problemy w tym obszarze?

Tytuł licencjata zdobyłam na szkockim University of Strathclyde i studiowałam dziennikarstwo, pisanie twórcze oraz literaturę angielską, a wcześniej przez kilka lat mieszkałam w USA i w Anglii, więc chyba się dogadam 😉 A tak zupełnie szczerze – posługuję się angielskim biegle. W niejednej sytuacji łatwiej jest mi się wysłowić po angielsku niż po polsku, więc choć nie byłam wychowywana dwujęzycznie, to dziś mam często wrażenie, że zarówno polski, jak i angielski, są mi tak samo bliskie. 


3. W sieci znana jesteś z pewności siebie. Czy zaczynając projekt „dwujęzyczne wychowanie miałaś jakiekolwiek wątpliwości?

Nie. Prawie dekadę swojego życia spędziłam poza Polską i zawsze wiedziałam, że jeżeli kiedykolwiek zostanę mamą, wychowam swoje dziecko dwujęzycznie. Gdybym została w USA i wyszła za mąż za Amerykanina, mówiłabym do dziecka po polsku, a że mieszkam w Polsce i mój mąż jest Polakiem – mówię po angielsku.

W dzisiejszych czasach, gdy świat jest globalną wioską, brak znajomości angielskiego to spore ograniczenie. Ba, nawet ze względów bezpieczeństwa podczas wizyty turystycznej za granicą, ważne jest dla mnie, żeby mój syn potrafił porozumieć się po angielsku.

4. Czy musiałaś przekonywać rodzinę (męża, dziadków) czy popierali tę decyzję od początku?

Nie przyszłoby mi nawet do głowy, żeby rodzinę do czegokolwiek przekonywać – to ja mówię do dziecka po angielsku, oni nie muszą w związku z tym niczego robić, a też wychowanie mojego dziecka nie jest w żaden sposób decyzją dziadków.

Mój mąż ma rodzinę w USA, więc cieszy się, że nasz syn będzie mógł się z nimi porozumiewać. A czy reszta rodziny popiera dwujęzyczność naszego dziecka? Nie wiem, nigdy nie wpadłam na to, żeby zapytać ich o to, czy mają na ten temat jakieś zdanie 😉


5. Czy spotykały Cię nieprzyjemne komentarze od rodziny lub nieznajomych na spacerach/online? Jak sobie radzisz z krytyką?

Nigdy nie miałam z tego tytułu żadnych nieprzyjemności – znajomi raczej gratulują lub zazdroszczą, że nie będę musiała płacić za szkołę językową dla dziecka za kilka lat 😉


6. Jakie efekty mówienia po angielsku w domu widzisz w tym momencie i czy obawiasz się o rozwój językowy swojego dziecka?

W tej chwili mój syn ma 3 lata i angielski rozumie tak samo dobrze, jak polski. Ba, niejednokrotnie zdarza się, że z mężem chce iść na plac zabaw, a ze mną to the playground. Natomiast jestem przekonana, że finalnie to polski będzie jego dominującym językiem, bo jednak wszyscy poza mną mówią do niego właśnie po polsku, no i – przynajmniej obecnie – mieszkamy w Polsce.

Obaw dotyczących rozwoju mojego dziecka kilka by się znalazło, bo jest skrajnym wcześniakiem, ale jego rozwój językowy obserwuję z zachwytem – jak na dziecko z tak trudnym startem, radzi sobie świetnie 🙂


7. Jakie masz plany na przyszłość? Mówić po angielsku już zawsze? Dwujęzyczna szkoła? Wyjazd za granicę?

Gdybyśmy wyjechali za granicę, zaczęłabym mówić do niego po polsku, żeby nie stracił tego języka, mając wtedy, dla odmiany, wszędzie kontakt z angielskim 😉 Jeżeli natomiast będziemy mieszkać w Polsce, to chcę pielęgnować dwujęzyczność syna, zarówno kontynuując komunikację z nim po angielsku, jak i stawiając na dwujęzyczną edukację.


8. Twoja jedna rada dla rodziców zastanawiających się nad dwujęzycznością zamierzoną  w swoich domach?

Odpowiedzcie sobie na pytanie, czy znacie jakikolwiek powód, dla którego lepiej, żeby wasze dziecko nie znało angielskiego w dzisiejszych czasach. Ja nie znam 😉 Skoro więc możecie ułatwić mu naukę tego języka, dlaczego mielibyście tego nie robić? Nawet jeżeli mielibyście wprowadzić tylko podstawowe słownictwo, to zawsze jest to więcej niż nic. Powodzenia!

Dziękuję jeszcze raz Annie za podzielenie się swoją historią. Rada z ostatniego punktu na pewno zostanie ze mną na dłużej, a z Wami?

English Speaking Mum
Wielbicielka i popularyzatorka idei dwujęzyczności zamierzonej w Polsce. Jeśli podobają Ci się tworzone przeze mnie treści, zapraszam Cię do obserwowania mojego konta na Facebooku oraz Instagramie oraz zapisu na newsletter poniżej. Udostępnianie przez Was moich wpisów umożliwi mi dotarcie do większego grona odbiorców i promowanie dwujęzyczności w naszym społeczeństwie.

Dodaj komentarz