Jak wyglądają lekcje angielskiego w polskiej szkole? Jak oceniają je polscy rodzice i nauczyciele? Co chcieliby zmienić?
Z komentarzy rodziców i nauczycieli wyłania się naprawdę wiele problemów:
– Lekcje są za rzadko
– Grupy są za duże
– Dzieci zamiast uczyć się mówić, uzupełniają ćwiczenia
– Podręczniki są nudne i nie uczą życiowego słownictwa
– Lekcje prowadzone są przeważnie po polsku
– Zróżnicowany poziom dzieci w jednej klasie bez szukania rozwiązań
– Za dużo materiału, za mało czasu na przerobienie
– Egzaminy/sprawdziany nie skupiają się na mówieniu
– Brak nowoczesnych technologii uatrakcyjniających naukę
– Brak wskazywania realnej potrzeby nauki języka
– Brak nauki w ruchu i kontekście
– Demotywujący system oceniania
– Brak ciągłości nauki (częste zmiany nauczycieli)
– Pogłębianie rozwarstwienia społecznego (dostęp do korepetycji tylko dla bogatych)
– Niedofinansowane szkoły i źle opłacani nauczyciele
Coś jeszcze dodalibyście do tej listy…? Jeszcze ważniejsze pytanie: czy jest szansa na zmiany i jeśli tak, to jak je osiągnąć? Moje dziecko zaczyna szkołę za rok i marzy mi się, aby uczyło się języków w sprzyjających warunkach…💔
W obliczu tej trudnej sytuacji, gdy ktoś mi mówi, że „nie trzeba zabierać dzieciom dzieciństwa i uczyć ich języków w dzieciństwie – nauczą się w szkole”, mam tylko jedną odpowiedź: „Really?”