Rozmowy z dziećmi o finansach, w jakikolwiek z języków, to coś z czym musi mierzyć się każdy rodzić. Dziś chciałabym napisać więcej o tym, dlaczego nie warto mówić dzieciom, że „na coś nas nie stać”.
Jakiś czas temu podczas lektury jednej z książek z zakresu rozwoju osobistego, natrafiłam na ustęp mówiący o tym, że zwroty typu „nie stać nas na to” kierowane do dziecka niekoniecznie niosą ze sobą dobry przekaz. Chodzi tutaj o pozbawianie siebie samego mocy sprawczej i kształtowanie nawyku bezmyślnego wydawania pieniędzy, tylko dlatego, że są na koncie. Chodzi również o wychowaniu w poczuciu braku i wiecznego niedostatku.
Czy naprawdę nie kupujemy kolejnej zabawki tylko dlatego, bo powstrzymuje nas przed tym stan konta? Inaczej zasypalibyśmy dzieci stosem nowych? Z drugiej strony: nawet jeśli dana rzecz jest warta zakupu i chętnie podarowalibyśmy ją naszemu dziecku, gdyby nie cena — nie uczmy dzieci postawy bezradności.
Jeśli coś chcemy — są sposoby, aby coś osiągnąć. Możemy na przykład zacząć na to oszczędzać i świadomie decydować o tym, jak rozdysponujemy nasze środki (czy to wypłata czy kieszonkowe). Uświadamianie dzieci o istnieniu stałych zobowiązań typu rachunki, czynsz, zakupy spożywcze jest również ważne. No i oczywiście: uświadamianie im tego, że pieniądze na karcie lub w Internecie nie są nieskończone;)
Jestem bardzo ciekawa: jak Wy rozmawiacie z dziećmi o finansach i co uważacie za ważne w tym aspekcie?
Jeśli chcecie otrzymywać takie darmowe materiały w wygodnej formie PDF do druku, zapisz się na newsletter na dole!