Blog

Po co dzieciom angielski w domu? — rozmowa z nauczycielką angielskiego

Czy dzieciom nie wystarczy angielski w przedszkolu, szkole lub dodatkowych zajęciach? Po co działać w domu? Czy warto?

Moją dzisiejszą rozmówczynią jest Milena, mama dwóch córeczek, właścicielka firmy i twórczyni kanału @dwujezycznosc_w_malym_miescie na Instagramie. Zapraszam na wywiad!

Skąd pomysł na dwujęzyczność w Waszym domu? Czy miało to związek z Twoją firmą korepetycyjną?

Tak, pomysł na naszą dwujęzyczność narodził się właśnie, gdy byłam w pracy. Prowadziłam zajęcia – angielski przez zabawę, dla przedszkolaków. Po zajęciach rozmawiałam z mamą dwóch chłopców. Wypowiedziała ona jedno (jak się okazało, przełomowe dla mnie) zdanie. Było powiedziane trochę z przymrużeniem oka i na zasadzie żartu, jednak dało mi to bardzo mocno do myślenia: „Pani dzieci to już pewnie mają angielski w małym paluszku”. Pomyślałam  – hmm, właściwie to zupełnie nie, nie znają angielskiego… ale dlaczego by nie zrobić z nimi kilku zabaw po angielsku w moim własnym domu? I tak się zaczęło!

W jaki sposób zaczęłaś działać? Jaką strategię obrałaś?

Zaczęłam od wyszukania w sieci pomysłów na wprowadzanie angielskiego w domu. Pierwszym blogiem, na jaki natrafiłam, poszukując informacji o dwujęzyczności zamierzonej, był Twój blog 😉 Po lekturze kilku wpisów zdałam sobie sprawę, w jakim wielkim błędzie tkwiłam, myśląc, że jedyną słuszną metodą wprowadzania drugiego języka w domu jest OPOL. Pokazałaś mi, że mogę to robić na swoich własnych zasadach i na luzie. Tak też działamy od ponad dwóch lat: mówimy po angielsku, kiedy mamy ochotę, czytamy codziennie jakąś anglojęzyczną książeczkę, od czasu do czasu puszczam dzieciom bajki po angielsku. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że nawet niewielka, ale codzienna ekspozycja na nowy język przynosi efekty.

Czy wykorzystujesz doświadczenie w nauczaniu w swoim domu? A może to dwujęzyczne wychowanie swoich dzieci daje Ci narzędzia do lepszej pracy z uczniami?

Zdarza mi się wykorzystywać aktywności z moich lekcji z uczniami w domu, najczęściej ze starszą sześcioletnią córeczką. Ona sama przejawia duże zainteresowanie tematem i czasem sama wyciąga z moich teczek różne materiały. Ostatnio znalazła grę „Snakes and Ladders” (której używam na zajęciach z uczniami klas 5,6 szkoły podstawowej). Gra polega na odpowiadaniu na pytania w czasie przeszłym Past Simple, stosowaniu odpowiednich form czasowników regularnych i nieregularnych. Zagrałyśmy dwie czy trzy rundy, w całości po angielsku. Dała radę! Byłam z niej bardzo dumna.

Bywa też odwrotnie:  gdy jakaś zabawa, np. Memo, Dobble czy „What’s missing” bardzo nam się podoba w domu, wykorzystuję ją w trakcie zajęć – a uczniowie to uwielbiają! W końcu nauka przez zabawę jest najlepsza. Tak więc nasze dwujęzyczne doświadczenie w domu bardzo pozytywnie wpływa na moją pracę, która daje mi jeszcze więcej radości niż wcześniej.

Czy pamiętasz pierwsze efekty Waszych działań? W jakim wieku były Twoje dzieci?

Pamiętam! Zaczęłyśmy w lutym, gdy moje córeczki miały równo 2 i 4 latka, a już latem w wakacje (czyli po około czterech miesiącach) zapisywałam w notesie ich pierwsze samodzielnie zbudowane angielskie zdania. To były zwroty typu:  „I go faster, I win!”, „I see a mosquito”, „Sleep, my little baby”, „Help me, mummy”, „Me draw a star” – proste zdania z błędami, ale zaczęły mówić, przyswajać ten nowy język nie tylko biernie, ale produkować swoje własne wypowiedzi zupełnie naturalnie.

Co byś chciała osiągnąć dzięki dwujęzyczności zamierzonej?

Chciałabym, aby moje dzieci traktowały angielski jako naturalne narzędzie do komunikacji, nauki, zabawy. Chcę, by miały tę łatwość, której często brakuje moim uczniom: blokada w mówieniu, słaba motywacja wewnętrzna, niechęć wobec tego języka, którą bardzo trudno przezwyciężyć, złe skojarzenia (choćby wynikające z negatywnych ocen w szkole, czy dużej presji ze strony innych). Chcę, na ile tylko mogę, ułatwić im start – wierzę, że konieczność przełączania się z jednego języka na drugi to świetnie ćwiczenie i wyzwanie dla mózgu, a także trening pamięci, dzięki któremu łatwiej będzie im przyswajać nową wiedzę w przyszłości.

Czy dostrzegasz jakieś wady mówienia do dzieci w domu po angielsku?

Nad tym pytaniem zastanawiałam się długo. Starałam się znaleźć choć jeden mankament, jakiś mały minus, ale… bezskutecznie. Przyznam, że dostrzegam jedynie zalety wprowadzania angielskiego w moim domu. Umiejętność posługiwania się językiem innym niż ojczysty to wspaniały prezent, który możemy podarować naszym dzieciom, a także świetna okazja do doskonalenia naszych własnych umiejętności.

Jaką radę dałabyś innym rodzicom, chcącym zacząć tę przygodę?

Zacząć od dziś – małymi kroczkami. Dać sobie i dziecku czas na oswojenie się z nowym językiem (pamiętam, jak mi było „dziwnie” mówić po angielsku w domu przez pierwsze tygodnie). Można zapisać lub wydrukować z Internetu jedno zdanie, np. Let’s wash our hands, Dinner is ready, dig in! i używać go w kontekście, stopniowo dodając kolejne. Niezastąpionym źródłem języka są według mnie książeczki dla dzieci – u nas czytanie to podstawa, dlatego polecam anglojęzyczną literaturę zarówno tym, którzy zaczynają dwujęzyczną przygodę, jak i tym, którzy już weszli na tę drogę.

I na koniec chyba najważniejsza rada: nie robić nic wbrew sobie. Jeśli my stracimy motywację i chęć do działania, cały piękny projekt pod tytułem „Dwujęzyczność zamierzona” legnie w gruzach. Uważam, że kluczem jest tu znalezienie drogi, która nam pasuje i daje radość zarówno dziecku, jak i rodzicowi.

Dziękuję pięknie mojej dzisiejszej rozmówczyni za inspirującą rozmowę! Korepetycje u Mileny znajdziecie na Instagramowym koncie @constans_korepetycje lub na Facebooku tutaj. Jeśli macie pytania, zostawcie je w komentarzu:)

English Speaking Mum
Wielbicielka i popularyzatorka idei dwujęzyczności zamierzonej w Polsce. Jeśli podobają Ci się tworzone przeze mnie treści, zapraszam Cię do obserwowania mojego konta na Facebooku oraz Instagramie oraz zapisu na newsletter poniżej. Udostępnianie przez Was moich wpisów umożliwi mi dotarcie do większego grona odbiorców i promowanie dwujęzyczności w naszym społeczeństwie.

Dodaj komentarz