O co chodzi w positive parenting?
Ciągłe zabranianie, mówienie „nie rób tego i tamtego” – nie trzeba być psychologiem by podskórnie czuć, że ciągłe negatywne emocje związane z tego typu komunikatami na nikogo nie wpływają dobrze. Tym bardziej na dzieci, które dopiero się uczą i oczekują od rodziców pokazania drogi, wsparcia w rozwijaniu kompetencji oraz bezwarunkowej akceptacji. Dlatego też warto wprowadzać do rodzinnej codzienności komunikaty oparte na pozytywnych przekazach. Język angielski oferuje nam dużo fajnych, pozytywnych wyrażeń do tego celu. Zebrałam dla Was przykładowe gotowe zwroty na dole w formie tabelki.
Pozytywne nastawienie jest mega ważne! I jestem jego wielką fanką. Warto więc czytać, edukować się i starać. Pamiętajcie jednak, że ostatnie co powinniście robić to zadręczać się, że nie jesteście dobrymi rodzicami, bo używacie zakazanego słowa „nie”. Nie dajcie nikomu wmówić sobie, że jesteście niewystarczający. Ja mówię stanowcze NIE wpędzaniu rodziców w poczucie winy, że odbiegają od jednego idealnego wzorca, bo takowy nie istnieje. Jest różnica między krzyczeniem na dzieci i zakazywaniem im zachowań typowo dziecięcych a powiedzeniem spokojnym głosem „proszę Cię, abyś nie rzucał piaskiem, bo komuś może dostać się do oczu”. Chodzi o ograniczenie negatywnych komunikatów, a nie wystrzeganie się ich w 100% pod groźbą bycia złym rodzicem. Pozytywne rodzicielstwo to też o wiele więcej niż konkretne słowa, które wypowiadamy. Liczy się to, jak je wypowiadamy, jak się wobec dzieci zachowujemy, jaką atmosferę tworzymy.
Na pewno warto przyzwyczajać się do komunikatów pozytywnych i wskazujących dzieciom, jak w zamian powinny się zachowywać i bardzo się cieszę, że o tym się teraz tyle mówi. Pamiętajmy jednak również, że zmiany nie przychodzą z dnia na dzień i bądźmy dla siebie łaskawi. Bierzcie i korzystajcie, ale nie dajcie się zwariować. Dzieci potrzebują przede wszystkim autentycznych rodziców <3
Plik PDF z tymi zwrotami do pobrania otrzymujecie po zapisie na mój newsletter.

