Wielu rodziców pisze mi, że jednym z największych wyzwań dwujęzycznego wychowania jest utrzymanie konwersacji w drugim języku w obliczu napływu emocji.
Jest to całkowicie naturalne i zrozumiałe. Chcę również podkreślić: przechodzenie na polski w silnych emocjach nie jest według mnie żadnym problemem. Jak wiecie jestem fanką metody mieszanej/elastycznej, w której języku komunikacji dostosowujemy wedle własnego uznania – jeśli mamy chęci, siłę i entuzjazm do mówienia do dziecka w języku obcym to super. Jeśli nie, to zmuszanie się, może nie być najlepszą opcją.
Jeśli jednak przed rozmowami po angielsku w trudnych sytuacjach powstrzymuje nas jedynie brak słownictwa, to przychodzę z odsieczą! Owoc mojej kilkumiesięcznej pracy: 50 stron gotowych zwrotów w nurcie rodzicielstwa bliskości po konsultacji psycholożki dziecięcej.