O kartach obrazkowych wspominałam już w jednym z pierwszych wpisów dotyczącym pierwszego kontaktu dziecka z nowym językiem. Naprawdę nie znam lepszego sposobu, aby szybko i skutecznie zbudować bazę słownictwa, na której możemy opierać nasze dalsze działania.
Naturalnym wydaje się, że aby maluch zaczął rozumieć to, co słyszy w piosenkach, co do niego mówimy i czytamy w książeczkach, potrzebuje jakichś fundamentów. Doskonałą metodą jest oczywiście demonstrowanie tego, o czym mowa, na żywo. Metoda ta ma tylko jedną wadę – liczba rzeczy, które możemy pokazać, jest dość ograniczona. Słówka można również wprowadzać, opisując książeczki i bardzo polecam ten sposób. To dlatego m.in. stworzyłam opis Ulicy Czereśniowej i planuję przygotowywać dla Was kolejne takie materiały. Karty obrazkowe mają jednak tutaj przewagę taką, iż w bardzo fajny sposób „katalogują” pojedyncze informacje. W jednej książce pokażemy papugę, w innej grejpfruta, a w jeszcze innej chomika. Bawiąc się z dziećmi kartami, uczymy je, że rzeczy istniejące na świecie można grupować. A wprowadzanie przez nas słownictwa jest dużo bardziej usystematyzowane. Są też w formie odizolowanej, co znacząco ułatwia przyswajanie informacji, gdyż skupiamy się jedynie na konkretnych obiektach bez rozpraszaczy.
Karty obrazkowe nie tylko dla początkujących
Karty obrazkowe wprowadzałam u siebie w domu jeszcze zanim zawitał w nim jakikolwiek język obcy. Przygotowywałam wtedy dla swojego malucha zdjęcia rzeczy, które go w danej chwili fascynowały. Podążanie za zainteresowaniami dziecka zawsze było dla mnie kluczowe. Często prezentowałam także nowe tematy, chcąc pokazać dziecku różnorodność świata i zaciekawić czymś nowym. Czasem tak rodziła się nowa pasja, a czasem cała moja praca spotykała się z zerowym zainteresowaniem:) Jak się pewnie domyślacie, aby zaoszczędzić nieco czasu, przeczesywałam Internet (oraz księgarnie) w poszukiwaniu gotowców. Mniej więcej w tym samym czasie trafiłam na informacje o montessoriańskich kartach trójdzielnych oraz o bitach inteligencji z metody Domana. Obie te formy potwierdziły to, co widziałam na własne oczy od dawna. Dziecko pragnie wiedzy prawie tak samo jak pragnie bajek i słodyczy;) Dzieci mają ogromną ciekawość świata, lubią uczyć się nowych rzeczy i chłoną wszystko, co tylko im udostępnimy. W prezentowaniu dzieciom informacji w żadnym przypadku nie chodzi o to, aby wszystko zapamiętały i umiały recytować je na zawołanie. Chodzi jedynie o pokazanie im różnorodnych rzeczy, aby wśród nich mogły wybrać to, co wzbudza ich zainteresowanie. Trudno się czymś interesować, gdy o istnieniu tego czegoś się nie wie, prawda? Po zabawie kartami ze znakami drogowymi moje dziecko miało ogromną radość z odczytywania ich na ulicy. Latem szukaliśmy na łące znajomych kwiatów, które wcześniej zlewały nam się w jedną plamę pt. „trawa”. Sama w wieku już dorosłym przestałam mylić kawkę z wroną oraz naszego wróbla z mazurkiem. Kilka lat po studiach tłumaczeniowych dowiedziałam się, jak powiedzieć „dmuchawiec” po angielsku. I okazuje się, że w każdym wieku przynosi to niesamowitą satysfakcję i radość:) Gdy do naszego domu zawitał obcy język, oczywistym dla mnie było, że chcę, abyśmy o wszystkim tym, o czym mówimy po polsku, byli w stanie rozmawiać także po angielsku. Karty obrazkowe nie są więc jedynie sposobem na wprowadzenie podstawowych słówek, a na regularną naukę coraz to nowych rzeczy.
Sklepowe karty obrazkowe do nauki języków
O moim rozczarowaniu dostępnymi kartami pisałam kiedyś na Instagramie oraz we wpisie wspomnianym na początku tego artykułu. Podstawowe grzechy tych kart to:
– Bardzo ograniczona tematyka (trudno znaleźć cokolwiek poza podstawami typu kolory i owoce).
– Bardzo mało elementów (jak już mamy owoce, to wciąż jest to tylko kilka najpopularniejszych rodzajów).
– Zazwyczaj nierealistyczne ilustracje.
– Druk na miękkim papierze niskiej jakości.
– W 90% dostępne są wyłącznie karty w języku angielskim.
Problem nie dotyczy jedynie języków obcych. Trzy pierwsze z tych grzechów dotyczą także kart po polsku. Czy widzieliście gdziekolwiek karty z nazwami orzechów? Zestawy z warzywami, które obejmowałyby kalarepkę i kapustę pekińską? Czy bez trudu kupicie od ręki zestaw ze zwierzętami morskimi? To jest mój ogromny problem z rynkiem wydawniczym. Robienie po łebkach, wciąż tego samego i często gęsto z błędami.
Moje własne karty obrazkowe do nauki języków
Stąd narodził się pomysł na tworzenie własnych, profesjonalnych kart. Z powiedzeniem „Jeżeli chcesz, aby coś było zrobione dobrze, zrób to sam” świetnie łączy się motto „Jeżeli chcesz, aby coś było zrobione dobrze, zrób to dla kogoś”. Tak to działa przynajmniej u mnie:) Podczas tworzenia przyświecały mi dwa cele. Chciałam, aby materiały były pomocne tak dla początkujących, jak i tych bardziej zaawansowanych, którzy chcą poszerzać wiedzę własną i dziecka. I oczywiście, aby były w 100% poprawne. Chciałam również wspomóc rodziców ze słabszym poziomem języka oraz dysponującym mniejszymi ilościami wolnego czasu. Wiem z doświadczenia, że ciężko byłoby mi na samym początku drogi z głowy dopowiedzieć do kart coś od siebie w języku niemieckim. To pozwoliło mi postawić się na miejscu innych rodziców. Dlatego też zestawy pełne zawierają także prezentacje z krótkim opisem każdego zdjęcia, co umożliwia rozszerzanie bazy słownictwa oraz poszerzanie wiedzy dziecka o świecie. Przykładowo w zestawie „Zwierzęta domowe” oprócz poznania samych angielskich nazw zwierząt, dziecko i rodzic dowiedzą się, jak powiedzieć po angielsku i niemiecku, że chomiki gromadzą jedzenie w policzkach i biegają w kołowrotkach. Poznają przy okazji także kilka ciekawostek, których mogli nie znać także w języku polskim. Każdy rodzic może wykorzystać karty wedle własnych potrzeb, dostosowując zabawy do swoich dzieci. I tak, przykładowo, jeden będzie chciał zaznajomić je z np. konkretnymi gatunkami (sikora modra), inny rozpoczynający przygodę z językiem ograniczy się do podania nazwy zbiorczej dla wielu gatunków (dzięcioł). W innym zestawie oprócz nazw ogólnych typu koń, przygotowałam np. rozróżnienie dla każdej z płci oraz potomstwa (klacz/ogier/źrebię). Dzięki temu niektóre karty te mogą też „rosnąć wraz z dzieckiem,” umożliwiając powrót do nich w późniejszym czasie, aby rozwinąć temat lub też nadadzą się dla rodzeństwa w różnym wieku. Co więcej, przygotowałam też analogiczne karty w języku polskim, co umożliwia ujednolicenie słownictwa lub rozpoczęcie wprowadzania języka obcego u starszych dzieci.
>> TU ZNAJDZIESZ DARMOWE KARTY OBRAZKOWE DO POBRANIA <<
Co znalazło się w zestawach:
– Zazwyczaj około 30-40 pojedynczych „obiektów,” aby zapewnić pełen przegląd najważniejszych reprezentantów kategorii i nie dopuścić do uczucia niedosytu. Korzystam z rzeczywistych zdjęć.
– Każdorazowo wersja z podpisem pod obrazkiem oraz wersja umożliwiająca wspieranie czytania globalnego i dopasowywanie podpisów (czyli sam obrazek i napis na osobnej stronie).
– Do niemal każdego zestawu po angielsku/niemiecku dorzucam te same karty również w języku polskim celem ujednolicenia słownictwa i umożliwienia różnorodnych zabaw. Na rynku podobnych kart po polsku jest jak na lekarstwo, więc uważam to za ogromne udogodnienie.
– Krótkie opisy tego, co przedstawia każda karta, celem poszerzenia wiedzy dziecka i rodzica, a także wprowadzenia potrzebnych słów do opisów i dalszych zabaw z kartami. Nie musicie szukać, jak jest np. „dziób,” „pysk” czy „doić”. W podanych zdaniach starałam się zawrzeć dużo przydatnego słownictwa. Zdania te są również przetłumaczone na język polski, abyście z kolei nie musieli wertować słowników, próbując je zrozumieć;)
Przygotowując karty obrazkowe do nauki języków, tworzyłam je pod siebie i moje dziecko. Zastanawiałam się, czego ja potrzebowałam na początku mojej drogi i z czego sama chętnie bym skorzystała w tym momencie, aby pogłębiać naszą wiedzę i rozszerzać zasób słownictwa. Z drugiej strony skupiałam się na tym, jak to zaproponować, aby materiały były fajne, ładne i ciekawe dla dzieci. Mam nadzieję, że taka forma trafi również idealnie w Wasze potrzeby. Aby się przekonać, kliknijcie tutaj: Karty obrazkowe. Niedawno do kart obrazkowych, dołączyły też karty dźwiękowe z kodami QR umożliwiającymi odsłuchanie wymowy! W kolejnym planowanym artykule znajdziecie kilkanaście możliwości zabaw z kartami obrazkowymi. I jestem przekonana, że każdy z Was wymyśli jeszcze drugie tyle:)
6 komentarze
Proszę o karty obrazkowe emocje, mój syn który ma 2 lata i się interesuje o emocjach 🙂
Są do pobrania tutaj: https://englishspeakingmum.pl/do-pobrania/